
Estetyczny Radykalny Ruch Oporu Symbolistycznego
Kącik Estety | Forum ErroS




Chciałem podzielić się z wami filmem, który znalazłem jakiś czas temu i myślę, że znajdą się tu osoby, które będą umiały zrozumieć i docenić tego typu estetykę. Inne być może uznają, że temat jest zbyt kontrowersyjny, niech więc w takim razie opuszczą ten wątek. Po części będą one miały rację, gdyż
NIE JEST TO FILM DLA LUDZI O SŁABYCH NERWACH
Również nie polecałbym go do oglądania przy śniadaniu 😉
Ale dla miłośników grozy i horroru szczególnie ceniących sobie gore i niewzruszających się na widok wiader flaków wylewających się z ekranu, będzie on niczym słodka liryka rozkwitającej o poranku lyliji ;D
Film jest time-lapse'm dekompozycji zwłok świni. Jest stary (z '62) przez co, w porównaniu do dzisiejszych taśm, ma sporo niedoskonałości obrazu ale wg mnie to tylko podkreśla jego walory estetyczne. Zresztą zobaczcie sami:




Fajna sprawa. Ten filmik. Zawsze się zastanawiałam dlaczego nie ruszają mnie takie rzeczy, i do dzisiaj nie zgadłam . Widziałam rozkład mojej babci, odleżyny dość głębokie i też drążyły je robale. Opatrywałam rany, trzymałam suchą i czarną kosć ogonową w ręku aby móc je przemyć. Piszczel był biały i gładki jak lód, wokół tkanki topniały. Fetor i rozpad, bez emocji obrzydzenia. Ciekawe są moje odczucia towarzyszące: spokój i ulga, w jakimś stopniu spełnienie? Mało tego, fascynują mnie równiez drastyczne sceny z wypadków np, lub z egzekucji, gdzie leje się krew i wypadają wnętrzności. Wówczas czuję ciepło krwi i również ulgę. Zastanawiające. Jest w tym szczególny rodzaj piękna, jest w tym cisza. Grono moich znajomych nawet nie chce słyszeć o tym, jak im chcę coś pokazać 🙂 Podkreślę, że wększość z nich to mężczyźni. 🙂
Interesujące jest również to, że ja znam ból, ten który oglądam. Mimo, że nie podcinał mi nikt gardła, ani pociąg nie zmiażdżył nogi. Czuje go, tak po prostu. I nie w sensie stopnia progu bólowego, tylko znajome jest mi to uczucie.
Nie wiem... Jakoś mnie to nie wsysło. Tzn turpizm tego typu obcy mi jednak jest. Owszem, lubię estetykę grozy, lubię pisać o obłędzie, krwi, śmierci i cierpieniu ale niekoniecznie o zgniliźnie i flakach.
Nie pamiętam, bym miał choć jeden taki wiersz. Chyba jedynym aspektem rozkładu są u mnie rzeczy próchniejące czy zmurszałe. O gniciu jakoś nie pisałem nigdy, a zamiast robaków pojawiają się u mnie częściej ćmy i świerszcze, które posiadają pewien urok.
Nie jest jednak tak, iż mnie ten filmik jakoś wyjątkowo odstrasza. Raczej trochę nudzi... Ile można patrzeć na robaki zjadające padlinę? Wybaczcie, ale to naprawdę raczej nie w mym guście i wolę pożytkować czas inaczej zgoła.
Zstąpiłem w dół, na Pola Strachu, by rozsiać tutaj swoją ciemność...




No problem A patrzeć można długo, szczególnie w przyśpieszonym tempie. Dla mnie jest to poznawczo interesujące, poza tym ma to dla mnie wymiar duchowy i jest po prostu kontemplacją śmierci. Zakończenie cyklu, pył powraca ponownie w obieg, realizuje się miłość Ziemi, dzieło zostaje zwieńczone. Takie słowa - hasła, jakie przychodzą mi teraz na myśl. Dobre jest też to, że jest całkowicie odarte ze wszelkich zawoalowań, nie jest poetyckie, jest prawdziwe, organiczne. Dotyka tabu. W kulturze zachodu śmierć jest oswajana na różne sposoby, a to rozbija a przynajmniej osłabia te oswojenia i uchyla tajemnice, o których normalnie się nie mówi, ani nie ogląda.
I estetyka, o której wspomina Mikolenka. Wiadomo, cholernie specyficzna ale porównałbym to może do oglądania czegoś co w długim (lub krótszym) upadku spada w otchłań, lub w studnię, tak że mrok powoli i elegancko zakrywa obraz tejże rzeczy. Nie mam teraz na myśli niczego konkretnego, chodzi mi po prostu o (poetyckie) porównanie. Również spokój jest tym co odnajduję w tej estetyce. Choć... zależy to od, że tak powiem, stopnia zaawansowania obróbki śmiercią, bo np. morze kłębiących się robali raczej przywodzi mi na myśl żrącą entropię, czy czarne gniazdo szerszeni w chaosie stworzenia i bynajmniej nie kojarzy mi się ze spokojem 😉
Także najwyraźniej mamy podobnie Mikolenko 😉 natomiast zastanawiam się z czego to wynika, u mnie pewnie zahaczone jest o dorastanie na wsi, gdzie w gospodarstwie widzi się przeróżne nieraz sceny krwi, śmierci i cierpienia ale i takiego turpizmu 😉
Tylko nie zróbcie teraz ze mnie estety, który nigdy nie widział robaka.
Mnie takie rzeczy jakoś niespecjalnie odrzucają. W sumie chyba są mi po prostu obojętne. Bo nie zachwycają także. I tyle. Myślę, że nieco fascynowały mnie, gdy byłem dzieckiem - ale wtedy chyba każdy przechodzi taki okres. Poznaje świat, a wiec i rozkład etc.
Preparując czaszki ptaków wyjmowałem nożem gnijące oczy i jakoś nie poruszało mnie to. Ani w jedną ani w drugą stronę. Po prostu preparowałem czaszkę i tyle. Jasne, ciekawie było dowiedzieć się, że oko ptaka jest aż takie duże, a kości aż tak kruche, ale poza tym elementem poznawczym nie doszukałem się tam specjalnej dozy przeżyć estetycznych.
Ale może to ja jakiś dziwny jestem?
Zstąpiłem w dół, na Pola Strachu, by rozsiać tutaj swoją ciemność...
Administrators:
Sigil of Scream
Moderators:
Zin-Carla
Apsara
Top Posters:
Azag: 255
Hexer: 157
Voodoochild: 156
Newest Members:
Luna
Goblin
Czarny Wilk
Forum Stats:
Groups: 3
Forums: 73
Topics: 450
Posts: 2538
Member Stats:
Guest Posters: 1
Members: 23
Moderators: 2
Admins: 1
Most Users Ever Online: 89
Currently Online:
1 Guest(s)
Currently Browsing this Page:
1 Guest(s)