
Estetyczny Radykalny Ruch Oporu Symbolistycznego
Próby Literackie | Forum ErroS




Nie bój się.
Jedno z odkryć, jakie całkiem konkretnie wstrząsnęło moim postrzeganiem to radosne zdanie „Nie bój się”
Coś, co miało w złożeniu pomóc mi jako dzieciakowi działać, zmieniło się w demona. I to demona, który nieświadomie szedł ze mną całe życie. A ja widziałem świat jego oczyma.
A to takie proste, gdy spojrzy się na to z boku. Dziecko postawione w nowym kontekście, mierzące się z nową sytuacją przeżywa najróżniejsze emocje. Niepewność, ekscytacja, radość, otwartość, kalkulacja opłacalności, ocena ryzyka etc. Nowy kontekst = nowe rzeczy np. emocje, uczucia z tym związane.
Przez ciało przepływa energia. Działa raz silniej raz mocniej. Mózg dozuje adrenalinę i inne hormony w dawkach odpowiednich do wykonania czynności, gdy nagle .... NIE BÓJ SIĘ! Pada z zewnątrz zdanie, które ma mi pomóc.
I co nagle się dzieje ? Ekscytacja, otwartość, chęć działania, odkrywania, poznawania i wiele innych zostają zamienione na strach. Bo skoro autorytet z zewnątrz, np. rodzic mówi mi, że to, co czuję to strach. Wszystkie towarzyszące działaniu emocje zostają uproszczone do równania: BOISZ SIĘ -> PRZESTAŃ.
I kiedy poznawałem sobie świat, ktoś wyjaśnił mi, że nie czuję tego co czuję. To, co czuję to strach. A ja powinienem go przełamać. I całe spektrum najróżniejszych emocji, tych pięknych narzędzi, które pozwalają eksplorować świat zostaje zredukowane do strachu.
A skoro się tego boje, to już nie chce tego robić i cała radość znika. Skoro to, co czuję to strach, to ja nie chce się bać. Wolę się wycofać i nigdy więcej tego nie robić. Wtedy nie będę się bał.
Otwartość = strach
Chęć poznania = strach
Adrenalina = strach
Działanie = strach.
Dopisz sobie co tylko chcesz. Wszystko redukuje i uproszcza się do tego, że autorytety wyjaśniły mi, że się boje. A mam rok może 2,3,4 nawet 7. Co z tego. Jestem ufnym dzieckiem i biorę na wiarę, bo inaczej nie umiem, a nie mam wiedzy.
I od tej pory strach to dominujące uczucie. Już się nie zastanawiam co czuje w nowych sytuacjach. To przecież strach. A gdy się boje, to albo wycofam się, bo nie chce się bać, albo „niech to się już kurwa skończy". Bo ile można czuć strach. I mam swój automat. Już się nie zastanawiam, bo tak działa Habituacja.
I tak na autopilocie jadę sobie przez życie bojąc się wszystkiego. Unikam doświadczeń, nie chce próbować, wole się wycofać, bo po co mi się bać.
Co jakiś czas życie zmusza mnie do działania. Okazuje się, że mimo iż się boje jest fajnie. Uczę się panować nad strachem, ale tylko odrobinę. Bo znajduje sobie 2-3 rzeczy, które dają przyjemność, rutyna powoduje, że strach się nie pojawia i tak oto mam swój mały bezpieczny świat drobnych przyjemności.
Jest trochę pusty i samotny, bo zaprosiłbym kogoś, tylko że się boje. Bo mam tyle emocji, gdy chce do kogoś podejść, ale te emocje to strach. NIE BÓJ SIĘ! Pada komenda, jak zawsze w nowej sytuacji, bo mam to wbite w podświadomość od dziecka. Więc co zrobię byś nie czuć strachu ? Czy opanuje emocje, zapanuje nad nimi, wytrzymam co czuję i podejdę do kogoś ? Nie będę się bał ?
Nie. Wycofam się, bo to przecież łatwiejsze, niczym nie grozi, niczym nie ryzykuje. Nie ośmieszę się, nie poniosę porażki, nie wyjdę na głupka, słowa nie uwięzną mi w gardle...
NIE BÓJ SIE! Ok. Nie będę. Zrobię wszystko by się nie bać wycofam się tam, gdzie jest bezpiecznie. Czy to fizycznie, czy w głąb własnego umysłu, blokując się. By już nie dopuścić strachu i odciąć się od tego, co czuję. I już jest bezpiecznie. W moim własnym świecie. Pustym i pełnym iluzji. Jednak bezpiecznym bez strachu i wszystkich tych strasznych uczuć i emocji.
Jak dobrze, że już nie muszę się bać. Schowam się przed życiem. Bo tam jest tyle tych uczuć. A każde z nich to strach.
No tak mi przecież wyjaśniono za dzieciaka. Wiec nawet się już nie zastanawiam, dlaczego mi źle. To, że mi źle boli mniej niż te wszystkie strachy. Wiec wybiorę to, że mi źle. To przynajmniej bezpieczne.
Ufff... Już się nie boje.
Do następnego razu.
Taka naszła mnie myśl, że chyba lepiej samemu brać odpowiedzialność za swoje błędy, niż zwalać na złe otoczenie. Jak się bierze odpowiedzialność, to można coś zmienić. A jak się uważa, że: "to oni mi zrobili", to zostaje tylko zgorzknienie i żale. Tak osobiście sądzę. Ale oczywiście każdy ma wolność wyboru.
Zstąpiłem w dół, na Pola Strachu, by rozsiać tutaj swoją ciemność...
Wiesz, ja się odnoszę do tekstu samego bo jego oceniam, a tekst brzmi jak takie szukanie winnych i użalanie się nad sobą. Więc jeśli chcesz, by brzmiał inaczej należałoby trochę popracować nad klarownością przekazu, bo jej tutaj brak. Intencja nie jest jasno zaznaczona jak dla mnie i można odnieść tego typu wrażenie, które opisałem. Więc może należałoby trochę całość przerobić?
Zstąpiłem w dół, na Pola Strachu, by rozsiać tutaj swoją ciemność...
No bo to wymaga pracy i czasu. P{o prostu naucz się też przerabiać i poprawiać własne teksty. Może warto by było spróbować z tym? Tekst też się może rozwijać, dojrzewać, ewoluować. Nikt nie powiedział, że ma istnieć od razu w gotowej formie, bez skazy. Może warto z nim poeksperymentować? Są takie wiersze które pisałem np 10 lat, nim uznałem, że można je pokazać publicznie.
Zstąpiłem w dół, na Pola Strachu, by rozsiać tutaj swoją ciemność...
Administrators:
Sigil of Scream
Moderators:
Zin-Carla
Apsara
Top Posters:
Azag: 249
Voodoochild: 151
Rivers of Hel: 148
Newest Members:
Czarny Wilk
Ruby_Lynx
Nightfall
Forum Stats:
Groups: 3
Forums: 73
Topics: 435
Posts: 2395
Member Stats:
Guest Posters: 0
Members: 22
Moderators: 2
Admins: 1
Most Users Ever Online: 89
Currently Online:
2 Guest(s)
Currently Browsing this Page:
1 Guest(s)